- Co się dzieje? - Zwolniłem uścisk tylko na tak lekki by był symboliczny. Bylem tak oszołomiony sytuacją że nie wszystko do mnie jeszcze docierało. - Nie bój się, nie chcę zrobić ci krzywdy.
- Proszę.. puść. - nadal krzywiła swą twarz.
Ułożyłem ręce wzdłuż swojego ciała. Patrzyłem na nią w ciszy z troską. Uniosła bardzo powoli głowę. Patrzyła na mnie przerażona, ale w jej oczach widziałem iskierkę nadziei. Nadziei na co? Na to że ją- zostawię? Czy może na to by mi wszystko wyjaśnić w ciszy?
- Porozmawiamy? -zapytałem cicho, by jej nie przestraszyć. - Wytłumaczysz mi o co chodzi? Czemu się mnie boisz?
- Ja.. ja się ciebie nie boję. - odwróciła wzrok.
- Widzę, boisz się.. Myślisz, że zrobię ci krzywdę.
Patrzyłem na nią podziwiając każdy milimetr jej skóry, ciała. Dopiero teraz zauważyłem że miara piękną urodę, figurę. Te oczy, usta, nosek, rumieniec jaki pojawił się na jej twarzy.
- Pójdziemy gdzieś i mi wszystko wyjaśnisz?
Kiwnęła nieśmiało głową na tak, byłem zadowolony, że chce mi wyjaśnić co jest powodem całej sytuacji. Złapałem ją za dłoń spoglądając na nią pytaniem.
- Możesz. - wyszeptała tak, że ledwo ją słyszałem.
Trzymając ją najbardziej delikatnie jak umiałem poprowadziłem w stronę parku.
Dochodząc do parku wybrałem ławkę w zacisznym miejscu od drugiej strony rzeki byśmy byli tylko my w wyjaśnianiach jakie miały za moment nastąpić. Byłem ciekawy jak nigdy dotąd. Ciągnęło mnie coś żeby poznać prawdę. Zastanawiałem się .. dlaczego?
*
- Ja przepraszam.. Ja nie chciałam. przepraszam. - zaczęła dukać bez ładu i składu zestresowana całą sytuacją.
- Hej .. spokojnie. - złapałem jej dłonie by ją uspokoić. - Co się stało? Powiedz od początku i powoli.
- Bo.. bo ja usłyszałam twoje nazwisko. tzn. "Bieber" i.. ja nie chcę o tym mówić. - schowała głowę w dół.
Zauważyłem że spłynęła jej jedna łza po policzku, popatrzyłem przez moment na nią.
- Csi.. - otarłem kciukiem kropelkę spływającą i pogłaskałem ją po policzku - nic się nie dzieje. jesteś bezpieczna. Drugą dłonią cały czas trzymałem jej dłoń.
Nagle gwałtownie puściła ją i nie podnosząc wzroku objęła mnie rękami tuląc swoją twarz w moją pierś.
Przez sekundę zszokowany byłem, ale po chwili głaskałem ją po głowie w celu wyciszenia emocji.
- spokojnie, będzie dobrze. csi.. - szeptałem cały czas. po paru minutach zauważyłem że łka. łzy jej lecą a policzki i oczy robią się lekko czerwone pod wpływem łez. - Wszystko jest już dobrze, csi..
- Przepraszam.. - zaniosła się płaczem wypowiadając z trudem jedno słowo.
Zacząłem ją lekko kołysać i nucić melodię. Bolało mnie patrzenie na osoby które cierpią, mimo tego że ich prawie wcale nie znałem.
- Nie przepraszaj. nic się nie stało. - odsunąłem ją lekko od siebie i pocałowałem w czoło.
Uśmiechnęła się nieśmiało rumieniąc.
- To nazwisko, ktoś.. skrzywdził kogoś bardzo mi bliskiego - zacisnęła oczy by powstrzymać łzy.
- Nie musisz mi tego mówić jeśli nie chcesz. - zauważyłem.
- Chcę. - Powiedziała dość stanowczo.
Słuchałem wpatrując się tylko w nią. Jej oczy świeciły łzami. Były takie piękne, miały w sobie czysty błękit.
- Chcę. - Powiedziała dość stanowczo.
Słuchałem wpatrując się tylko w nią. Jej oczy świeciły łzami. Były takie piękne, miały w sobie czysty błękit.
Tak jasny jak nieosiągalne diamenty.
- Wracając, skrzywdził bardzo mi bliskiego, a później mnie. Przestraszyłam się bardzo i .. ja nie wiedziałam co zrobić.
Uśmiechnąłem się pocieszająco chcąc pokazać jej że się nie gniewam i nie mam jej niczego za złe.
- Ty.. , tzn ciebie. Ciebie większość ludzi się boi. nigdy nie wierzyłam w plotki, i nigdy nie będę.
Ja nie wiedziałam że to o ciebie chodzi. A teraz gdy tu siedzisz.. ze mną. Ja .. ja się nie boję. Czuję się bezpieczniej niż kiedykolwiek. nie boję się że możesz mi coś zrobić. Nawet bym teraz o tym nie pomyślała. I tak naprawdę nie wiem czemu..
Uśmiechnąłem się. Cieszyło mnie to. Cieszyło mnie że są jeszcze ludzie którzy nie wierzą we wszystko co się im powie. Wiedziałem że ludzie gadali, gadają i będą gadać, ale nigdy nie przywiązywałem do tego wagi.
Mówili o mnie rzeczy z których połowa była nieprawdą.
Może i chodziłem na imprezy, jeździłem motorem z zawrotną prędkością plus miałem parę tatuaży ale każdy z nich miał dla mnie znaczenie. oznaczał jakiś moment w moim życiu o którym chcę pamiętać przez długi czas.
I jeszcze parę innych rzeczy o których nie wszyscy musieli wiedzieć.
- Ja przepraszam, nie powinnam była tego mówić. - spuściła głowę w dół.
- Nie. - przerwałem jej. - Wiem co ludzie mówią. Ale cieszę się że jeszcze są ludzie rozsądni, którzy nie wierzą we wszystko co się im powie. To.. to miłe.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko, na co się zarumieniła.
- Jednak mogłam cię urazić, nie pomyślałam.
- Nieważne już. Idziemy do.. - nie zdążyłem dokończyć bo ktoś mi przerwał.
- Nie. - powiedziała stanowczo. - Chcę dokończyć.
- Okej. - Podniosłem kąciki ust w geście pozwolenia.
- Ten facet .. on ..on..zabił mi rodziców na moich oczach. - patrzyła w jeden punkt jakby w myślach przywoływała wspomnienia. nagle gwałtownie zamknęła oczy. Przetarła dłonią policzek. - On.. teraz jest na wolności. I miał nazwisko .. miał takie jak ty. Przestraszyłam się, przepraszam.
- Nic się nie stało, było minęło. - złapałem ją za nadgarstek i wstałem. Ponowiła mój ruch. - chodź. Ściemnia się już. - zaśmiałem się lekko niezręcznie.
Stała przez chwilę w bez ruchu patrząc na mnie. Czołem się dość dziwnie. Dziewczyna która przed chwilą się mnie bała teraz siedziała ze mną sam na sam ni odrywając ode mnie wzroku. Obserwowała każdy mój ruch a ja jej. Łzy ponownie wróciły na jej oczy, spływając po jej skórze.
Otarłem kciukiem jej łzy po jednej i po drugiej stronie.
Nagle miałem ochotę ją pocałować. Nie wiadomo skąd to uczucie pojawiało się z coraz większą siłą. Położyłem dłonie na jej szyi i bez umyślnie schyliłem się i.. momentalnie wrócił mi rozum i podniosłem głowę wyżej. Dotknąłem ustami jej czoła po raz drugi.
-Wysadź mnie tutaj. - Wskazała na ulice. Ku mojemu zdziwieniu nie było tu żadnych zabudowań mieszkalnych prócz galerii i sklepu spożywczego.
- Nie możesz iść przecież w taką ciemnicę.
- Nie trzeba, poradzę sobie.
-Podwiozę cię. -Starałem się być nadal miły choć wiedziałem że tracę już nad sobą kontrolę. - To naprawdę nie jest żaden problem.
Uśmiechnąłem się odruchowo patrząc na jej twarz.
Teraz wiedziałem skąd była ta nagła potrzeba pocałowania jej. Dopiero teraz to zauważyłem. Te same kości policzkowe, te same rysy twarzy i błysk w oku. Ten sam charakter, najbardziej uparty na świecie, zadziorny. Stawał się irytujący, choć z czasem do przyzwyczajenia. Była podobna d....
- Zatrzymaj się. - Powiedziała stanowczo przerywając moje rozmyślenia.
- Nie mogę. - Powiedziałem bardzo powoli by opanować rosnący gniew.
- Powiedziałam żebyś się zatrzymaj się do cholery! - poniosła głos.
Zahamowałem gwałtownie. Siedziała nadal w miejscu i oddychała zbyt szybko. Patrzyła w przednią szybę.
Dłonie miała ułożone wzdłuż ciała. Siedziała tak w bez ruchu jeszcze moment zanim się poruszyła. Patrzyłem przed siebie i zaciskałem dłonie na kierownicy. Chciałem opanować emocje które z każdą chwilą rosły.
Otworzyła drzwi i wystawiła jedną nogę.
- Zaczekaj. - powiedziałem łagodnie. - Nie mam do ciebie numeru ani adresu.
- I ? - Prychnęła.
- I to że nie mam jak się z tobą kontaktować. - warknąłem.
- Coś wymyślisz. - powiedziała cicho, uśmiechając się pod nosem.
Białe trampki jakie miała na stopach robiły już kroki po ziemi. Nie mogłem pozwolić jej tak po prostu odejść! Ale ci miałem zrobić? Gdybym za nią pobiegł miało by to wrażenie że mi na niej zależy.
Jak miałem się z nią skontaktować? Nie miałem ani adresu ani numeru, gdzie dziewczyny mi go zawsze same dawały wsuwając "dyskretnie" do kieszeni.
Mógłbym za nią iść, ale jej cień już zaginął gdy ja pogrążyłem się w myślach.
Coś ciągnęło mnie do niej. Tylko co? I dlaczego akurat ona?
Stała przez chwilę w bez ruchu patrząc na mnie. Czołem się dość dziwnie. Dziewczyna która przed chwilą się mnie bała teraz siedziała ze mną sam na sam ni odrywając ode mnie wzroku. Obserwowała każdy mój ruch a ja jej. Łzy ponownie wróciły na jej oczy, spływając po jej skórze.
Otarłem kciukiem jej łzy po jednej i po drugiej stronie.
Nagle miałem ochotę ją pocałować. Nie wiadomo skąd to uczucie pojawiało się z coraz większą siłą. Położyłem dłonie na jej szyi i bez umyślnie schyliłem się i.. momentalnie wrócił mi rozum i podniosłem głowę wyżej. Dotknąłem ustami jej czoła po raz drugi.
*
-Wysadź mnie tutaj. - Wskazała na ulice. Ku mojemu zdziwieniu nie było tu żadnych zabudowań mieszkalnych prócz galerii i sklepu spożywczego.
- Nie możesz iść przecież w taką ciemnicę.
- Nie trzeba, poradzę sobie.
-Podwiozę cię. -Starałem się być nadal miły choć wiedziałem że tracę już nad sobą kontrolę. - To naprawdę nie jest żaden problem.
Uśmiechnąłem się odruchowo patrząc na jej twarz.
Teraz wiedziałem skąd była ta nagła potrzeba pocałowania jej. Dopiero teraz to zauważyłem. Te same kości policzkowe, te same rysy twarzy i błysk w oku. Ten sam charakter, najbardziej uparty na świecie, zadziorny. Stawał się irytujący, choć z czasem do przyzwyczajenia. Była podobna d....
- Zatrzymaj się. - Powiedziała stanowczo przerywając moje rozmyślenia.
- Nie mogę. - Powiedziałem bardzo powoli by opanować rosnący gniew.
- Powiedziałam żebyś się zatrzymaj się do cholery! - poniosła głos.
Zahamowałem gwałtownie. Siedziała nadal w miejscu i oddychała zbyt szybko. Patrzyła w przednią szybę.
Dłonie miała ułożone wzdłuż ciała. Siedziała tak w bez ruchu jeszcze moment zanim się poruszyła. Patrzyłem przed siebie i zaciskałem dłonie na kierownicy. Chciałem opanować emocje które z każdą chwilą rosły.
Otworzyła drzwi i wystawiła jedną nogę.
- Zaczekaj. - powiedziałem łagodnie. - Nie mam do ciebie numeru ani adresu.
- I ? - Prychnęła.
- I to że nie mam jak się z tobą kontaktować. - warknąłem.
- Coś wymyślisz. - powiedziała cicho, uśmiechając się pod nosem.
Białe trampki jakie miała na stopach robiły już kroki po ziemi. Nie mogłem pozwolić jej tak po prostu odejść! Ale ci miałem zrobić? Gdybym za nią pobiegł miało by to wrażenie że mi na niej zależy.
Jak miałem się z nią skontaktować? Nie miałem ani adresu ani numeru, gdzie dziewczyny mi go zawsze same dawały wsuwając "dyskretnie" do kieszeni.
Mógłbym za nią iść, ale jej cień już zaginął gdy ja pogrążyłem się w myślach.
Coś ciągnęło mnie do niej. Tylko co? I dlaczego akurat ona?
była podobna d... No do kogo? dawaj szybko kolejny rozdział, na pewno wpadnę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZajebisty *-* Też nie mogę się doczekać o kogo chodzi :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3 heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Pragnę cię poinformować, ze zostałaś nominowana do Liebsten Aword, więcej na http://i-need-friend.blogspot.com/ w zakładce Liebsten Aword
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zaczęło się bardzo ciekawie i pomysłowo. :D Masz bardzo ładny styl pisania, jednak zauważyłam, że dość często po kropce stawiasz małą literę :( Nie mogę się doczekać co wydarzy się dalej.
OdpowiedzUsuńHejoł!
OdpowiedzUsuńChciałaś, abym wypowiedziała się na temat Twojego Bloga. A więc tak... Kobieto jest meeeeeeeega!! Naprawdę, bardzo mi się podoba! Świetnie piszesz (nawet lepiej niż ja!) Masz zadziwiająco dużo czytelników. Twój blog ma nie tylko śliczny szablon, ale i "Serce", które dzięki tobie bije cały czas! Aż chce się czekać na następne notki. Mam tylko jedno do powiedzenia - Oby tak dalej!
Hope You will write smth soon!
Bajoł!
Mandzio. xoxo
Ps. Zapraszam na mojego bloga. :DD http://thelifeyouwereborn.blogspot.com/
Jesteś na liście poleconych. <3